Historia pewnej okladki

Do napisania tego tekstu przymierzałem się długo. Pierwotnie ukazał się na grupie facebookowej "Jak robić lepsze zdjęcia" prowadzonej przez "Zienia" - Tomasza Zienkiewicza. Myślę, że spotkał się tam z całkiem pozytywnym odbiorem, więc dzisiaj możecie fragment (ten istotny) przeczytać tutaj :) Zwłaszcza, że jest ku temu "okazja", czyli mija właśnie 5 lat od kiedy zdjęcie zostało opublikowane :)

Tym razem inaczej będzie. Przede wszystkim ZANIM SKOMENTUJESZ, PRZECZYTAJ CAŁY WPIS. To jest post MOTYWACYJNY, a nie zdjęcie „pod ocenę” :) 

Poniższy post nie ma na celu poddania „pod ocenę” zdjęcia. W zasadzie okładki. Nie, nie o to mi chodzi - zdjęcie było komentowane wzdłuż i wszerz w wielu miejscach, samo to że trafiło na okładkę tego magazynu coś też znaczy. Nie o ocenę i CC chodzi tym razem. To będzie „historia pewnej okładki”, a tak na prawdę historia aby nie bać się pokazać swojego zdjęcia! 

Zacznę od małego off-topicu. Rok przed powstaniem zdjęcia, byłem na małej wycieczce, gdzie „pokazałem” któregoś wieczoru swoje zdjęcia. Jak zostały odebrane, nie pamiętam już, ale raczej dobrze. Tak czy owak… zażartowałem sobie, że „moje marzenie” to mieć kiedyś okładkę w Playboyu albo Vogue - ale to raczej niemożliwe, może za XY lat (min. 10) ;) I tak… minął rok, z okładem.

Teraz odnośnie zdjęcia i właściwej historii :) Zdjęcie powstało w okolicach maja 2012, czyli pi-razy-oko po 4 latach od kiedy zacząłem robić jakieś zdjęcia z modelkami (pierwszy aparat, cyfrowy, kupiłem w okolicach 2006), i jakieś 2 lata od kiedy wsiadłem do studia. Z modelką (Bereniką) znaliśmy się już wcześniej, ale nigdy żadnej sesji nie zrobiliśmy razem - w końcu jednak się umówiliśmy na zdjęcia. Teraz ciekawostka - była to pierwsza moja sesja aktowa ever! Ogólnie, to broniłem się przed tą tematyką, uważając (i nadal tak uważam), że to wbrew pozorom dosyć trudna materia i temat do zdjęć. No… może o tyle łatwiej, że nad stylizacją aż tyle nie trzeba myśleć :P ale za to inne rzeczy nabierają większej wagi, więc i tak level-hard jeśli chodzi o takie zdjęcia. W zasadzie to zdjęcie nie jest też aktowe, chociaż takie też na sesji powstały :) Time pass, the river rolls… czyli nagle przypomniałem sobie, że istnieje w magazynie Playboy taki konkurs fajny, dla fotografów aktowych, na którym rok wcześniej znajomy dostał wyróżnienie. Hmmm no dobra, może spróbuję ? O zgodę zapytałem, zdjęcia powybierałem. Niestety aktów-nagości niewiele, w sumie to z dwóch sesji z Bereniką (później jeszcze jedną zrobiliśmy)… no dobra, wysyłamy co mamy, bo czasu mało już :) W ogóle nie wiedziałem jak dobierać zdjęcia na taki konkurs.Teraz kolejna ważna rzecz. Po raz pierwszy zdecydowałem się wysłać pracę na jakikolwiek konkurs. Serio, serio. Nie wysyłałem wcześniej. „Pietra” miałem jak nie wiem. Ale też tak sobie marzyłem, że może jakieś wyróżnienie dostanę ? Wo-ho-ho, co by to było wtedy :) O miejscach „wygrywających” nawet nie myślałem.Jakiś czas później dzwonią z redakcji. „Otrzymałem wyróżnienie” - je-je-je (yes-yes-yes), podskakuję, jest super (swoją drogą pierwszego telefonu nie odebrałem, siedziałem na fotelu u dentysty ;)) Banan z twarzy nie schodzi :) Mija tydzień. Znów telefon… „Dzień dobry, no bo wie Pan, postanowiliśmy jednak przyznać panu Nagrodę Specjalną, no i zdjęcie będzie na okładce magazynu w styczniu”. W tym momencie miałem „jaw-drop”, znaczy opad szczęki, po naszemu. Aha - „treść” wiadomości, to taka zmyślona teraz - ogólny przekaz, a nie słowo-w-słowo :) Kurtyna, itd. 

To teraz… po takim trochę długim wpisie, puenta. NIE BÓJCIE SIĘ WYSYŁAĆ SWOICH PRAC NA KONKURSY. Tak samo, jak nie bójcie się prezentować swoich prac. Naprawdę. Jeżeli nie zrobicie coś w kierunku zauważenia was poprzez konkurs, publikowanie prac, promowanie siebie w jakikolwiek inny sposób, to nikt do was sam z siebie nie przyjdzie. Tu mógłbym jeszcze pociągnąć temat w innym kierunku, ale to chyba już nie miejsce na to. O czytaniu regulaminów/sprawdzaniu co i jak z nimi też by można pisać, ale to kolejny wywód i raczej na jakieś foto-prawnicze forum ;) Jeszcze o tym jak dobierać moim zdaniem „konkursy”… hm, dobierajcie takie które wam coś dadzą, i nie mówię o nagrodach rzeczowych (chociaż te są zawsze miłe). Niech to będą takie, dzięki którym wzrośnie wasza „pewność siebie”, spowodują, że będziecie chcieli iść dalej i bardziej się rozwijać, niech będą wartościowe przede wszystkim dla was.

Na okładce oczywiście Berenika Nienadowska

Makijaż wykonała Agnieszka Janik

Koniec.

Tagi: Playboy, Fotoerotica, Okładka, Berenika Nienadowska